Skip to main content

Fundacja Alternatywa dla Zwierząt, zanim przybrała oficjalną formę, była oddolną inicjatywą dwóch przyjaciółek. Dlaczego powstała? Skąd pojawił się pomysł na coś zupełnie alternatywnego niż każda fundacja pomagająca zwierzętom?

Realia, które przytłaczają

Zna je każdy, kto pomaga zwierzętom na większą skalę niż tylko jednorazowe zawiezienie darów do schroniska. Choć zwykle są one dostrzegane dość powierzchownie. Brak środków na dofinansowanie państwowych schronisk, rosnąca liczba fundacji i stowarzyszeń, która odpowiada potrzebom skali bezdomności poza rozwiązaniami systemowymi, trudność w pozyskiwaniu środków na utrzymanie zwierząt… To tylko niektóre aspekty tego środowiska. A istnieje wiele innych, które dla nas – jako osób z doświadczeniem i wiedzą – są równie przerażające.

Na przykład brak wiedzy osób zaangażowanych w pomoc zwierzętom, co przekłada się na działania nieprzemyślane, często kierowane jedynie odruchem serca. I nie należy tutaj mówić, że to źle – serce, empatia są potrzebne, aby pomagać zwierzętom. Żeby jednak robić to efektywnie i z korzyścią dla psów i kotów, trzeba znać ich potrzeby. Tego brakuje nie tylko wśród pracowników czy wolontariuszy, ale również urzędników państwowych delegowanych do spraw bezdomności. Efektem są programy i działania, które zaplanowano – celowo albo przypadkowo – wyłącznie pod publikę. Jednorazowe zrywy, które nie przynoszą długofalowych zmian.

Pomoc, która szkodzi

Do poprawy losu zwierząt niezbędna jest edukacja. Odpowiedzialna, przemyślana, prowadzona tak, aby dawała pozytywne efekty przede wszystkim dla zwierząt. Zwłaszcza dzieci są niezwykle chłonne na wiedzę przekazywaną w ciekawy sposób. Czego uczą się na zajęciach, na których wyraźnie naruszają granice psów trzymanych na kantarach i przytulanych przez kilkanaście szkrabów jednocześnie? Na pewno niczego, co pomogłoby im w kontakcie z obcymi psami na spacerach.

Każdy, kto szukał domu psu, po nocach śni koszmary o jego powrocie z adopcji. Już 13 lat temu podeszłyśmy do tego zupełnie inaczej niż wszyscy. Szukałyśmy zwierzętom domów, które nie były przerażone najgorszymi z możliwych scenariuszy. Takich, które były gotowe na pracę z psami, nie oczekiwały, że podstawi im się je pod drzwi, tylko wyrażały ochotę przyjechania albo choć partycypowania w kosztach transportu. Efektem było kilka powrotów zwierząt przez 13 lat działalności. Dziś taki sposób poszukiwania domów jest popularny, ale nadal nie aż tak, jak powinien. Wciąż szuka się zwierzętom miejsc, które wezmą je z litości, bez świadomości problemów, bez zaplecza finansowego. Wciąż promuje się „kupuj, nie adoptuj”, grając na ludzkich sercach jak na źle zestrojonych instrumentach. Cierpią na tym zwierzęta – i sami ludzie, często oddający je z przekonaniem o własnej porażce i wyłącznej winie.

Dlaczego alternatywa dla zwierząt?

Alternatywa dla Zwierząt od początku miała się odróżniać od innych działań. Od początku słyszałyśmy opinie – dobre i złe – o naszych metodach pracy. Wiele z nich potwierdzało to, co już wiedziałyśmy o środowisku: o marnowaniu energii na przekrzykiwanie się, robienie sobie na złość kosztem zwierząt, skupianiu się na dogryzaniu sobie zamiast jednoczeniu w działaniu na rzecz czworonogów. Część tych opinii to wiatr pod skrzydła, słowa wsparcia i zachęty. Jedne i drugie pchały nas do działania – pomimo albo dzięki nim – bo jedna rzecz się nie zmieniła przez te 13 lat. Zależy nam na losie zwierząt i chcemy stworzyć takie warunki poprawy ich losu, które będą stanowiły alternatywę dla osób otwartych na postrzeganie naszych mniejszych braci nie jako przedmiotów, a podmiotów we wspólnych relacjach.

Paulina Grzybowska

Fundatorka i wiceprezeska Fundacji

Lidia Wikiera

Fundatorka i prezeska Fundacji